niedziela, 19 lutego 2012

KLASYKA I SZALEŃSTWO - ROZMOWA O MODZIE Z EVA&ADELE


                                      
                EVA&ADELE podczas rozmowy z modArte-mag

modArte-mag:  W Krakowie byłyście po raz pierwszy 21 lat temu na wernisażu wystawy Gilberta&George`a. Mniej więcej od tamtego czasu wszędzie i zawsze pojawiacie się razem w identycznych strojach, które same projektujecie. Czy interesujecie się modą? Czy wasze ubiory są w jakiś sposób związane z modą współczesną, inspirujecie się nią?
E&A:  Prawdę mówiąc, to w co się ubieramy nie jest modą. Bardziej niż modą współczesną inspirujemy się filmem. Lubimy filmy z lat 30-tych i 40-tych. Jednak nie naśladujemy żadnego stylu.
W tym jest koncept rzeźbiarski. My raczej budujemy nasze kostiumy; za tym stoi bardziej idea rzeźby niż idea mody. Czujemy nasze ubrania bardziej jako rzeźbę.
Ale czasem zauważa się pewne relacje z modą; sądzimy jednak, że częściej to my inspirujemy modę niż ona nas.
Kiedyś często przechodziłyśmy do naszej galerii bardzo blisko dzielnicy mody, a potem zobaczyłyśmy na jakimś pokazie pewne elementy jakby zapożyczone od nas. Myślę, że wiele razy inspirowałyśmy modę. Kiedyś kupiłyśmy mnóstwo haftów, ogromną ilość, i użyłyśmy ich na naszych spódnicach. Były pełne haftów. A potem zobaczyłyśmy takie hafty na pokazie mody.
modArte-mag: Co o tym myślicie. Czy to zbieg okoliczności?
E&A: Funkcjonujemy w systemie gwiazd. Jesteśmy trochę jak gwiazdy kina: gdy się ukazujemy jest dużo ludzi, którzy nas fotografują, są wśród nich także projektanci i oni potem z tego korzystają. Nie chcemy powiedzieć, że oni nas kopiują 1 do 1, ale jakieś małe ślady naszego wpływu można odnaleźć.
modArte-mag: Jednak moda ma dla was znaczenie. Oglądacie pokazy mody?
E&A - Lubimy  modę, także lubimy ją oglądać, jeśli mamy czas i okazję. Nie interesuję się żadnym specjalnym stylem. Owszem, patrzę na to, jak coś zostało zrobione, jaki ma krój, zauważam fajny pomysł.  Staramy się znaleźć sposoby by jak najprościej coś zrobić. Nie jesteśmy artystami, którzy mogą powtarzać coś bardzo specjalnego z mody. My jesteśmy artystami konceptualnymi. Czujemy się też bardziej rzeźbiarzami, a nie projektantami mody. Prawda jest taka, że to rzeźby są naszymi ubraniami. Ja lubię wszelkie ekstrawagancje, ale nie chcę im nadawać nazw. Lubię wszystko, co jest zwariowane. Ale tak naprawdę przede wszystkim lubimy to, co jest bardzo, bardzo klasyczne, a dopiero potem kombinację tych klasycznych rzeczy z tym co jest szalone. To nam się najbardziej podoba.
  Trzeba podkreślić bardzo ważny punkt: my jesteśmy z przyszłości i czas ma dla nas inny wymiar. Moda ma bardzo krótki żywot. My mamy nadzieję, że jesteśmy poza czasem i wobec tego nasze ubiory są pozaczasowe /niemieckie „zeitlos”/.
modArte-mag: Czy wasz ubiór jest jeszcze ubraniem, czy jest to raczej przebranie, coś co jest bliższe kostiumowi w teatrze?
E&A : Jest obiema tymi rzeczami równocześnie. Musi tak być. Podczas performance albo gdy się pojawiamy na publicznych imprezach związanych ze sztuką jest kostiumem. Ale równocześnie musimy wsiąść do taksówki, pojechać do Auschwitz, gdy jest na zewnątrz minus 10 stopni i musimy mieć odpowiednie buty i odpowiedni ubiór, który nas ochrania.
modarte-mag: Na krakowski wernisaż specjalnie zaprojektowałyście nowe kostiumy. Zawsze wymyślacie je w odniesieniu do danego wydarzenia, czasu i miejsca?
E&A: Tak. To jest tak jak w teatrze i filmie, gdzie też trzeba bardzo dobrze zaplanować właściwy kostium na określony moment.
modArte-mag: Sami projektujecie swoje kostiumy. Gdzieś czytałam, że także sami je wykonujecie? To prawda?
E&A: Nie, nie!!!Oddajemy je do krawca.


                      EVA&ADELE w MOCAK, 16.02.12. 


rozmowa i zdjęcia: D.Morawetz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz