poniedziałek, 20 lutego 2012

McQ ALEXANDER MC QUEEN – kolekcja autumn/winter 12 na londyńskim Fashion Week.

   Obejrzałam transmitowany na żywo z londyńskiego Fashion Week pokaz kolekcji jesień/zima 12/13 McQ Alexander Mc Queen. Po raz pierwszy linia McQ słynnej marki została przedstawiona na pokazie. Od tragicznej śmierci wielkiego kreatora dwa lata temu kolekcje dla marki projektuje jego wieloletnia asystentka i współpracowniczka Sarah Burton, która w maju 2010 została mianowana dyrektorem artystycznym firmy Mc Queen. Sygnowane przez nią wcześniejsze kolekcje spotkały się od razu z bardzo dobrym przyjęciem, a projektantka kontynuuje linię, w której opiera swoje kreacje na wysoko postawionych umiejętnościach  rękodzielniczych, wyraźnie też dbając o zachowanie w kolekcjach i pokazach nastrojów bliskich jej mistrzowi. W prezentowanej kolekcji widać pragnienie zbliżenia tej linii ready-to-wear, która wcześniej prezentowała dość proste ubiory, do bogatego i fantazyjnego stylu głównej linii marki Mc Queen, chociaż te fantazyjne elementy zostały nieco stonowane i przystosowane do potrzeb bardziej codziennych ubrań.  
  Dzisiejszy pokaz połączył w sobie bardzo kobiece klimaty obecne w krótkich sukienkach-bombkach w kolorze burgunda i tiulowych czarnych kreacjach z bogatymi barwnymi kwiatowymi aplikacjami, których spódnice przypominały paczki baletnic, oraz w długich do połowy łydki sukniach z powiewnych tkanin i koronek, które wyraźnie nawiązywały w linii do New Look`u Diora z przełomu lat 40-tych i 50-tych, z nastrojami bardziej męskimi w postaci rozmaitego rodzaju przetworzeń wojskowego munduru, zarówno w wydaniu damskim jak też męskim, w połączeniach dwubarwnego grubego sukna /szarego i zielonowojskowego/ lub ciemnych tweedów ze skórą /niekiedy ekstremalnie użytą do uszycia koszuli noszonej pod sukienną marynarką wykończoną także skórą/. Grube skórzane paski typu wojskowego przepasywały, zaznaczając linię stanu, zarówno delikatne kobiece suknie, jak też męskie marynarki.  
Pokaz zamykała słynna Kristen McMenamy w białej sukni o małej, obcisłej górze z talią osy, za to z bardzo szeroką spódnicą przepisowej długości /kilkanaście centymetrów nad kostkę/ oraz z włosami uformowanymi w kształt kapelusza-spodka, który tak mi się mocno skojarzył z Mistrzem Diorem.
Modelka ta odegrała coś w rodzaju performance pośród opadających na jej twarz jesiennych liści, a potem podniósłszy ukrytą linę przyciągała się za jej pomocą ku płaszczyźnie wznoszącego się w tle muru, na koniec rozpływając się w nim. Po chwili mur zniknął także, a oczom widzów ukazał się zamglony pejzaż z drzewami i jakimiś bezkształtnymi istotami z mgły. Ta, bardzo teatralna wizja mogła być rodzajem hołdu złożonego Alexandrowi Mc Queen, który niespodziewanie zniknął w lutym 2010, na kilka dni przed pokazem swej nowej kolekcji. Na koniec oczom widzów ukazał się za drzewami rozświetlony nocny klub Core Club, do którego, po przejściu finałowym, goście zostali zaproszeni na drinka w towarzystwie McMenamy, co było możliwe dzięki udziałowi Punchdrunk w produkcji pokazu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz