środa, 20 lutego 2013

IMPRESJONIZM, FASHION AND MODERNITY



     "Imprssionism, Fashion and Modernity" - pod takim tytułem nowojorskie Metropolitan Museum zaprezentuje wkrótce wystawę, której wcześniejszą, francuską edycję można było oglądać do niedawna w paryskim Musee d`Orsay. Jest ona próbą pokazania w nowy sposób twórczości impresjonistów, tym razem  pod kątem mody. Wyeksponowano wątki tematyczne związane z ubiorem i jego akcesoriami, a także zwyczajami epoki w tym względzie. 

                            Édouard Manet (French, 1832–1883)
                            Repose
                            ca. 1871
                            Oil on canvas
                            59 1/8 x 44 7/8 in. (148 x 113 cm)                              Museum of Art, Rhode Island School of Design, Providence
                            Bequest of Mrs. Edith Stuyvesant Vanderbilt Gerry

     II połowa XIX wieku to czas wielkich przemian współczesnego świata, politycznych, społecznych, technicznych. To czas  wielkiej rewolucji przemysłowej, która zapoczątkowała erę nowoczesności. Metamorfozy te zaprzątały uwagę malarzy z kręgu Maneta i la Nouvelle Peinture, którzy zauważali także transformacje w sferze form i obyczajów ubraniowych. 
    La Parisienne – nowoczesna elegantka paryska - wielka dama, kurtyzana, kobieta z półświatka i zwykła dziewczyna - stała się bohaterką ich płócien, a jej stroje i dodatki ubraniowe urastały do rangi malarskich atrybutów. Wpisywało się to w ogólny trend zainteresowań życiem codziennym i zwykłymi czynnościami. Impresjoniści starali się transponować na malarstwo przemiany otaczającego świata, uchwycić tzw. ducha czasów.

                           Claude Monet (French, 1840–1926)
                           Women in the Garden
                           1866
                           Oil on canvas                                                                          100 3/8 x 80 11/16 in. (255 x 205 cm)
                           Musée d'Orsay, Paris

     Moda niewątpliwie stanowiła jeden z głównych tego „ducha” komponentów, co wyraziło się przede wszystkim powstaniem nowoczesnej formuły mody wraz z założeniem w Paryżu w 1858 roku, przez Anglika Charles`a Fredericka Worth`a,pierwszego na świecie domu mody. Różnica polegała na całkowitej zmianie roli i statusu krawca, który będąc do tej pory jedynie dostawcą sukien o ściśle określonym przez zamawiającego fasonie i tkaninie, staje się teraz samodzielnym artystą, kreatorem wymyślanych przez siebie modeli prezentując je klientkom w luksusowym salonie i na żywych modelkach, w pojedynczych egzemplarzach oraz z wyprzedzeniem. Rola klienta sprowadza się do wyboru koloru i typu tkaniny. Wielki krawiec jest jedynym autorem dzieła, artystą równym  malarzowi czy rzeźbiarzowi. 
   Pierwszymi klientkami Wortha były damy z półświatka, aktorki i kokoty, wkrótce jednak zaczął ubierać najsłynniejsze kobiety swego czasu, królowe i księżniczki, w tym cesarzową Eugenię, która do końca życia pozostała  główną jego modelką obnoszącą jego kreacje i żywą reklamą jego kunsztu.
      Kolejne domy mody powstawały jak grzyby po deszczu w latach 1875 -1885. Był to także okres tworzenia pierwszych wielkich magazynów mody, takich jak Le Louvre, Le Bon Marché, La Ville de Saint-Denis, gdzie kobiety modne mogły nabyć wysokiej jakości toalety oraz nakrycia głowy po cenach znacznie bardziej umiarkowanych niż te szyte na indywidualne zamówienie u krawca. Moda tym samym stawała się coraz bardziej demokratyczna, dostępna dla szerokich mas.
     Impresjoniści uwieczniali na swych płótnach elegantki z różnych warstw społecznych, często w sytuacjach intymnych, domowych, ale też w ruchu, na ulicy, na wyścigach, w teatrze. Ich obrazy wiele mówią o sposobie noszenia ubiorów, akcesoriów, bielizny, niekiedy stając się bardziej portretami sukni niż osoby, która ją nosi. Wizerunki kobiet, często w całej postaci, bywały pretekstem do przedstawiania kunsztowności ubioru, precyzji jego kroju i bogactwa materii.

                        Claude Monet (840–1926)
                               Madame Louis Joachim Gaudibert
                               1868
                               Oil on canvas
                               85 7/16 x 54 9/16 in. (217 x 138.5 cm)
                               Musée d'Orsay, Paris
                               Acquired thanks to an anonymous Canadian gift,
1951
       Był to czas kiedy oprócz domów mody i krawców-kreatorów pojedynczych modeli do dużego znaczenia doszli niezależni projektanci przemysłowi, którzy o ile dawniej zajmowali się jedynie projektowaniem wzorów drukowanych na tkaninach oraz haftów, teraz rozszerzyli swą działalność i wymyślali całe suknie, sporządzali rysunki i sprzedawali te projekty krawcom oraz wielkim magazynom.
      W modzie panowała krynolina, której charakterystyczna forma opierająca się na metalowych obręczach uznawana jest za synonim II Cesarstwa. Produkcja rozbudowanych stelaży jest w latach 50-tych XIX wieku ogromna, a obszerne krynoliny stawały się nieraz obiektem żartów i krytyki. Uznana za zbyt niewygodną zostaje zastąpiona około 1870 roku nową formą spódnicy nazwaną turniurą, którą wylansował Ch. Fr. Worth. Spódnica została spłaszczona z przodu, a cały nadmiar materiału ściągano do tyłu drapując go na specjalnej poduszce. Sylwetka uległa dzięki temu wydłużeniu, a w jej tyle powstawał tzw. „cul de Paris”, forma, której apogeum przypadło na lata 1876-78. 

   Zainteresowanie dla mody było bardzo duże wśród wszystkich warstw społecznych. Powstawało mnóstwo czasopism poświęconych modzie dedykowanych kobietom z różnych środowisk, które  znajdowały tam inspiracje, wskazówki a nawet wręcz gotowe wykroje.

     Moda zaprzątała największe umysły epoki, pisarze poświęcali jej opisom całe strony /E. Zola w „Nanie” czy Proust w „W poszukiwaniu straconego czasu”/, a słynny poeta Stephane Mallarme pisał i wydawał własny magazyn mody „La derniere mode”.
Manet i Renoir mniej więcej w tym samym czasie malują kobiety przeglądające żurnal mody.


                  
                                 Day Dress
                                 French, 1865–67
                                 Gray silk faille
                                 The Metropolitan Museum of Art, New York
                                 Gift of Mrs. Alfred Poor, 1958 (C.I.58.4.4a-e)
                                 Shawl
                                 Indian, ca. 1865
                                 Multicolored wool
                                 The Metropolitan Museum of Art, New York
                                 Gift of Miss F. L. Schepp, 1955 (C.I.55.16.3)
      
    Wystawa, której przygotowaniem zajęły się trzy instytucje muzealne /paryskie Musee d`Orsay współpracowało z nowojorskim Metropolitan Museum of Art i chicagowskim Institut of Art/, i która wkrótce zostanie zaprezentowana kolejno w Nowym Yorku /od 26 lutego do 27 maja 2013 pod nieco zmienionym tytułem "Impressionism, Fashion and Modernity"/ i w Chicago /od 25 czerwca do 22 września 2013/, zestawia płótna impresjonistów z prezentowanymi na manekinach rzeczywistymi kreacjami z II połowy XIX wieku dając świadectwo budzącego się blisko 150 lat temu zainteresowania dla fenomenu mody, który dzisiaj stanowi niekwestionowany element kultury masowej.

niedziela, 3 lutego 2013

SZYMON BOJKO – DANDYS PERFORMENCE`u





   Starszym pokoleniom historyków i krytyków sztuki oraz artystów Szymona Bojko nie trzeba przedstawiać, bo na pewno zetknęli się z jego nietuzinkową osobowością i krytyczno-naukowym dorobkiem.
Młodsi mogą go nie znać, gdyż ten blisko stulatek, historyk sztuki i designu, krytyk sztuki już praktycznie nie wychodzi ze swego warszawskiego mieszkania. Bynajmniej, to nie wiek stanowi tu główną przeszkodę, ale skutki nieszczęśliwych zdarzeń, które sprawiły, że kilka lat temu kolejno złamał kości udowe obu nóg.



                   W warszawskim mieszkaniu,jesień 2009.
                 


   Pełen życia, energii i wciąż nowych pomysłów, amator tańca i piękna kobiecego, zwykł nazywać siebie Simon le fou /Szymon szalony/. Kiedy jeszcze mógł pojawiał się w wielu miejscach gdzie "działa się" sztuka, wypowiadał się, chętnie adorował piękne kobiety. Teraz, ograniczony w możliwościach przemieszczania się, znacznie mniej uczestniczy w życiu artystycznym. Wciąż jednak pracuje, pisze wspomnienia, książki, porządkuje dawne notatki Jego laptop, będący dlań jedynym właściwie kontaktem z zewnętrznym światem, pełen jest tekstów o sztuce i wspomnień z okresu czynnej działalności jako krytyka, nauczyciela akademickiego i....performera. 



 
    Lalka-sobowtór Szymona wykonana z papier mache przez Lecha Puchalskiego.

   Całe jego życie jest nietuzinkowe, tak jak, przyciągająca uwagę, aparycja. Poznałam Szymona po jego wykładzie na temat Japonii, jaki wygłosił, a właściwie odegrał, w Muzeum Mangha w Krakowie, gdzieś chyba około 2002 roku. Zobaczyłam go wtedy po raz pierwszy i od razu zachwycił mnie jego niebanalny wygląd, długie, białe, miękko na kark opadające włosy oraz wystudiowany ubiór, którego dominantę stanowił wydatny kolorowy fontaź. Piękny starszy pan! 
Mówił o japońskiej modzie, ale była to opowieść dygresyjna i dotykała obyczajów, kultury i sztuki oraz specyfiki japońskiej młodzieży. Obłożony stertą książek, ulotek i czasopism co chwilę sięgał po któreś z nich by udokumentować wypowiadane emocjonalnie zdania. Japonię uważa za swoją drugą ojczyznę. Bywał tam wielokrotnie, prowadził  wykłady i po dziś dzień pozostaje w kontakcie z wybitnymi Japończykami /architektami, fotografami/.

                     W styczniu 2013 podczas mojej wizyty.
 
   Wspomina z zachwytem swego ojca, który oprócz tego że był artystą amatorem robiącym kolaże z piór oraz miłośnikiem kaligrafii zajmował się też w okresie kryzysu wytwarzaniem damskiego obuwia. Jemu zawdzięcza pierwsze swe fascynacje formą kobiecej stopy /zwłaszcza podbiciem/ oraz późniejsze zainteresowanie dla formy jako takiej. Po nim odziedziczył też szereg umiejętności manualnych, które sprawiły, że stał się grafikiem samoukiem, żeby zarabiać na życie /przed II wojną wycinał m.in.z dykty postaci Betty Boop i je sprzedawał/. Wtedy wszedł w środowisko artystów, twórców sztuki stosowanej, scenografów. Zetknął się z Wandą Telakowską, która organizowała polskie wzornictwo przemysłowe, i której bardzo wiele zawdzięcza ze swej formacji estetycznej. Wreszcie stał się też performerem i twórcą małych form teatralnych, których zwykł używać w swej pracy dydaktycznej w zagranicznych uczelniach.

                       Stara kartka ze zbiorów Szymona

  W Rhode Island School of Design, gdzie prowadził zajęcia ze studentami w latach 1987-2001, był współzałożycielem i producentem studenckiego kabaretu.
Performence i kabaret stały się narzędziami, przy pomocy których wprowadzał studentów w  arkana sztuki i estetyki. W tym czasie fascynowała go i inspirowała Pina Bausch i Robert Wilson, których osobiście poznał. Pina zaprosiła go do swego teatru i miał wtedy możność obserwować z bliska jej pracę.

                 Szymon demonstruje maski, których używał w jednym 
                   ze swych performance, styczeń 2013.
 
   Jego liczne dalsze i bliższe podróże obfitowały w niecodzienne spotkania z artystami, teoretykami sztuki, myślicielami. W latach 60-tych dużo przebywał we Francji, gdzie zetknął się m.in. z takimi postaciami jak Roland Barthes czy Roger Caillois, który istotnie oddziałał na jego myśl.

   Lata 70-te upłynęły z kolei pod znakiem Ameryki, która stała się dlań kolejną ojczyzną. W 1973 uczestniczył w obradach International Design Conference w Aspen. Wówczas poznał Roberta Rauschenberga.

   W okresie 1976-77 przebywał w Stanach Zjednoczonych jako
stypendysta Fundacji Kościuszkowskiej i prowadził badania nad artystami amerykańskimi polskiego pochodzenia. Efektem tej pracy jest książka „Z polskim rodowodem. Artyści polscy i amerykańscy polskiego pochodzenia w sztuce amerykańskiej (1900-1980te)”.

                                             

     „Z polskim rodowodem. Artyści polscy i amerykańscy polskiego  pochodzenia
                 w sztuce amerykańskiej (1900-1980-te)” - książka wydana
                 w 2007 r.



    W Nowym Jorku i Los Angeles nawiązał liczne kontakty ze środowiskami artystycznymi, projektantami i mecenasami sztuki /m.in.Elaine Attias/, uczestniczył w ruchu „Fluxus”.
Prowadził w MOMA cykl spotkań na temat awangardy rosyjskiej lat 20-tych i działającej w tym samym czasie co Bauhaus uczelni Wchutemas.

    Sztuka awangardowa w Rosji, to odrębny temat jego zainteresowań. W związku z nim opublikował na przestrzeni lat 1956-1980 szereg szkiców, artykułów i wspomnień m.in. o Malewiczu, Rodczenko i architekcie Konstantinie Mielnikovie - autorze Pawilonu Radzieckiego na światowej Wystawie w Paryżu w 1925 r. Wciąż do tej tematyki powraca starając się przybliżyć poprzez performance trudne i niejasne drogi polityki i sztuki tego czasu w Rosji /bohaterami tych spektakli byli Malewicz, Rodczenko, Stiepanowa, Terentiev, Aleksandra Exter- awangardowa kostiumografka i pozostająca w kręgu Malewicza Anna Leporska/. 
W 2006 uczestniczył w Międzynarodowym Sympozjum Awangardy Rosyjskiej w Madrycie, podczas którego przedstawił referat i performance.

    Jego spektakularne występy, to sposób na wyrażenie w formie oryginalnej,lekkiej i wolnej od naukowej emfazy, refleksji krytyka na temat sztuki, specyficzny autorski komentarz do sztuki dawnej i aktualnej, próba dyskusji z zastanymi wyobrażeniami na jej temat, obecnymi w zbiorowej świadomości. 
Spektakle te zawsze są pełne elegancji, jak sam ich autor, intelektualnej finezji, dowcipu okraszonego erudycją.
   Szymon Bojko jest postacią niepowtarzalną. Tej niezwykłej osobowości i niebanalnej umysłowości otwartej wciąż na to co nowe, pozostającej ciągle w stanie "uczenia się", towarzyszy wykreowany jeszcze w latach młodości wizerunek dandysa o nieskazitelnym wyglądzie i manierach. Jego odmienny od przecietnego wygląd bywał przedmiotem żartów i niechęci. Gdy w latach 60-tych pełnił funkcję konsultanta w Wydziale Kultury KC PZPR był ostro krytykowany i wytykany przez Wł.Gomułkę, który nie mógł znieść jego kolorowych koszul i nie ukrywał odruchów wstrętu na jego widok. O tamtych czasach Szymon pisze w książce "Życie w rozkroku", która powinna w przyszłości ukazać się drukiem, a jest rodzajem spowiedzi autora, wyjaśnieniem jego życiowych wyborów i postaw. 

   Szymon Bojko nadal jest czynny zawodowo, udziela się publicznie w miarę swych sił i możliwości, dzieli się swoją wiedzą z młodymi ludźmi, sprawuje opiekę naukową. Nadal codziennie ćwiczy podnoszenie 3-kilogramowych hantli, jazdę na domowym rowerze oraz szybkie chodzenie po schodach. Żałuje, że nie może się już tarzać nago w śniegu i skakać do wody z drzewa, których to wyczynów uczył go w latach 70-tych, młodszy od niego, trener Lech Falkowski. Jemu zawdzięcza odwagę i nieustającą wolę życia. W lutym ukończy 96 lat.

                             
                                   To jest właśnie TO!!!!