środa, 12 października 2016

ANTYK I HIPERNOWOCZESNOŚĆ: RICK OWENS - FASHION WEEK PARIS WOMEN S/S 17






Pokaz najnowszej kolekcji Rick`a Owens`a na Fashion Week Paris Women S/S17 odbył się w podziemiach Palais de Tokyo, vis  à vis Musée d`Art  Moderne de la Ville de Paris. Miejsce to od pewnego czasu szczególnie przypadło projektantowi do gustu, o czym świadczą odbywające się tu kolejne jego prezentacje.





Entuzjaści czarnej dekonstrukcji w stylu Rick`a Owens`a mogli czuć się nieco zbici z tropu, bo choć projektant miewał już drobne flirty z kolorem w ostatnich kolekcjach, to tym razem wyłom okazał się znacznie silniejszy

 

 

Nie przewidział tego przybyły na pokaz tłum gości i fanów osiadłego w Paryżu od ponad dziesięciolecia amerykańskiego projektanta. Wszechobecna czarna tonacja niepodzielnie panowała w ekscentrycznych stylizacjach osób oczekujących na show, przywodząc na myśl nieodparte poczucie, że oto mamy do czynienia ze zgromadzeniem wyznawców jakiegoś tajemnego kultu.

 

   

Czerń, tak nierozerwanie kojarząca się z kreacją Owens`a i oczywiście obecna także  w tej kolekcji, została jednak tym razem zdominowana barwami, wśród których przeważały fiolety o odcieniach lawendy, ostra żółć, malwowy róż, subtelne brązy i popiele. 

Głównym tematem, wokół jakiego krąży myśl projektanta na sezon wiosna/lato 2017 jest budowanie sylwetki przy pomocy drapowania, które, odwołując się do zasady ubioru antycznego,  interpretuje ją poprzez precyzyjną technikę współczesnej krawieckiej konstrukcji.

 



Efekt jest zaskakująco nowoczesny. Asymetryczne, zamotane wokół ciała warstwy, komplikowane poprzez wielość cięć  i zróżnicowanie długości, tworzą formę nieczytelną, zaburzoną, przesuniętą, napiętrzającą się węzłami i skręceniami /widać tu echo poszukiwań Madelaine Vionnet i Madame Grès /, której punkt ciężkości znajduje się gdzieś pośród rzeźbiarsko rozbudowanej bryły: to wokół szyi i na ramionach, to wokół bioder.Długie do ziemi lub całkiem krótkie kreacje przywodzą na myśl antyczną grecką tunikę lub rzymską togę,które poddano jednak swoistej transformacji i dekonstrukcji. 

 

 

Konkretność uzyskanego wolumenu nie odbiera tym współczesnym „szatom” lekkości, która bierze się z użycia delikatnych, przeźroczystych tiulów albo też transparentnej, choć sztywnej tkaniny /stosowanej podobno w technologii oprawy książek/,  w wyniku czego powstaje ubiór bardziej futurystyczny w wyrazie.

 

  

Czasem następuje zderzenie obu gatunków w jednym modelu i wtedy wrażenie jest takie, jak gdyby na powiewną romantyczną suknię nałożono sztywną zbroję. Idea skontrastowania "miękkiego" i "sztywnego" daje zaskakujący efekt przywołując wizerunek kobiecości łączącej w sobie siłę i delikatność.






Szybko i zdecydowanie  poruszające się modelki, o długich rozpuszczonych włosach, 
z pasmami luźno zwisających tkanin nie przysłaniających nagich nóg, mają w sobie jakiś rys dzikości, nasuwając skojarzenie z sylwetkami zapomnianych prehistorycznych zwierząt o mocno zarysowanych karkach, głowach lub lędźwiach.







W pustyni wielkiego miasta, którą doskonale ewokuje zimna, betonowa sceneria podziemnej hali, współczesna nomadka, wrzucona w wirującą przestrzeń pokawałkowaną prostopadłościanami słupów, krętymi schodami, pochyłymi pasażami, w ciemność  bezosobowego nie-miejsca /non-lieux/, jednego z tych, które według francuskiego antropologa Marc`a Augé, tak silnie kształtują mentalność epoki hipernowoczesności/, odnajduje swą tożsamość wyposażona w strój, który zagarnia przestrzeń, zdecydowanie zakreślając jej, personalne, granice, a ona pod maską pewności siebie skrywa absolutną czujność i gotowość do stawienia czoła nieznanemu.





Ubrania z ostatniej kolekcji Rick`a Owens`a nie są tylko atrakcyjnym okryciem dla ciała, ale stanowią swoiste narzędzie obrony wyznaczające granice indywidualnej przestrzeni, która dać może jeszcze jakieś poczucie bezpieczeństwa. Odstające, nakładające się na siebie formy tworzą wokół ciała rodzaj warstwy ochronnej. Raz są to rozrastające się na ubraniu narośle przypominające zrogowaciałą i pofałdowaną skórę nosorożca, kiedy indziej narzutki z długich delikatnych piór nasuwające na myśl powiewającą w ruchu sierść przedpotopowego mamuta, wreszcie sztywne skorupy żakietów kojarzące się z chitynowymi pancerzami jakichś fantastycznych stworów. 


   

Dobrze to obrazuje drugi temat kolekcji  - ubrania o liniach futurystycznych, o ostrych tnących powietrze kształtach skonstruowanych w oparciu o proste linie, ostre kąty i geometrycznie załamujące się bryły. Wznoszące się na ramionach formy przypominają równie dobrze używane przez zawodników hokeja sztywne naramienniki, co samurajskie zbroje. Wyposażenie to uzupełniają wysokie skórzane botki o mocno ściętych, na wzór kowbojskich butów, obcasach i kwadratowych szpicach, których masywność kontrastuje z niematerialną lekkością transparentnych tkanin sukien, bluz i żakietów. 
Energicznym i zdecydowanym przejściom modelek, których sylwetki pojawiały się i znikały w pogrążonej w półmroku przestrzeni towarzyszyła ścieżka dźwiękowa z zachwycającym głosem Niny Simon wnosząca w ten betonowy, bezosobowy świat tęsknotę lub odległe wspomnienie czułych ludzkich związków.






Kolekcją Women S/S17 Rick Owens zdaje się mówić, że mimo iż miasto, po którym porusza się uzbrojona romantyczna kowbojka jest miastem w stanie wojny, to jednak jego mroczne i zimne zakamarki rozświetlają jaśniejsze barwy. 

Wizja świata w wydaniu Owens`a nasuwa skojarzenie z koncepcją  współczesności opisaną przez wspomnianego Marca Augé, dla którego przeznaczeniem świata  jest „ samotna indywidualność w drodze, w tymczasowości, w efemeryczności (….)”[1], w kosmosie, w którym /…./ „sieci kablowe lub bezprzewodowe działające w przestrzeni pozaziemskiej” służą „tak dziwnej komunikacji, że łączy ona jednostkę wyłącznie z innym obrazem jej samej.” [2]

Wybiegając by pozdrowić publiczność na koniec pokazu sam Rick Owens pozostał w swych nieodłącznych czerniach.

tekst i zdjęcia:Dorota Morawetz - ModArte_mag


[1] Marc Augé, Nie-miejsca, wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, tłum. R. Chymkowski, PWN,    Warszawa 2011, s.53.
[2] Marc Augé, op. cit., s.54. 


© all rights reserved by ModArte_mag and Dorota Morawetz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz