Już od wejścia do rozległej hali garażowej w pobliżu dworca
Saint Lazare w paryskiej 12-tce, gdzie odbywał się pokaz wiosennej kolekcji Dries`a van Noten / Prêt-à-porter Women S/S
17/ uwagę przyciągała niezwykła scenografia zbudowana z lodowych bloków, w
których zatopione były bukiety
jesiennych kwiatów. Tworzyły one rozświetlony wewnętrznym światłem szpaler
biegnący przez całą długość wybiegu.
Ważące blisko 200 kg bryły lodu dosłownie topniały na oczach
publiczności tworząc rozległe kałuże przypominające o zimowo-wiosennej
przemianie. Jeszcze długo po zakończeniu show goście przechadzali się wzdłuż
tej niezwykłej instalacji fotografując się oraz podziwiając malowniczość i urok zastygłych w przeźroczystych
bryłach kwiatowych kompozycji, które nieodparcie
przywodziły na myśl martwe natury XVII-wiecznych mistrzów holenderskiego
malarstwa. Sceneria ta, odnosząca się jednoznacznie do kruchości i
przemijalności wszystkiego, równocześnie
przypominała o nadziei na coś nowego, co
odrodzić się musi po okresie zamarcia lub uśpienia.
Nostalgiczny nastrój zauważyć się dawał w samej kolekcji
belgijskiego projektanta, który od lat idzie swą własną drogą wyważonego
ekscentryzmu. Motyw kwiatów powracał jak leitmotiv
w nadrukach i haftach pojawiających się w różnych miejscach, zwykle asymetrycznie,
tylko w pewnych partiach ubrania, podczas gdy reszta pozostawała gładka.
Wiosna/lato 2017, to u Dries`a van Noten parada kwiatów w barwach trochę przyblakłych, przytłumionych, przypominających te zastygłe w bryłach topniejącego lodu, ale zderzanych z niosącą energię ostrą żółcią, niekiedy w jej łagodniejszych pastelowych odcieniach, często także z bielą i czernią, która chwilami wręcz dominowała, w czystym wydaniu albo przełamywana barwnym deseniem. Obok linii zdecydowanie oversize`owych niektóre modele nawiązywały do sylwetki kobiecej z końca XIX wieku.
W szerokich, mocno marszczonych rękawach i ozdobnych przodach żakietów i bluzek, zamkniętych wysokimi kołnierzami pobrzmiewał duch fin de siècle`u ujawniając tęsknotę za czasem dawno minionym.
Zabieg wskrzeszenia zapomnianych krojów w nowym kontekście nie po raz pierwszy został podjęty przez projektanta, który często sięga do historycznych form ubraniowych. Przefiltrowane poprzez jego własne spojrzenie, na nowo zinterpretowane, uzyskują inny zupełnie wyraz. To decyduje o przystawalności takiej propozycji do współczesności.
Quasi wiktoriańskie żakiety, wdzianka i bluzki znakomicie się komponowały z różnej szerokości spodniami, bermudami, powiewnymi sukienkami, asymetrycznymi spódnicami. Niekiedy tylko ozdobny dodatek rozbijał surowość klasycznego trencza lub parki.
Wysokie ozdobne stójki, jakby wprost wyjęte z secesyjnych bluzek zdobiły szyje modelek zamykając tym nobliwym akcentem najbardziej ekstrawaganckie zestawy o często przerysowanych, długich rękawach, ekstremalnie szerokich nogawkach lub powiewających połach.
Zestawianie dobrej jakości tkanin i elementów glamour , takich jak dżety, koronki i frędzle, z elementami casual -owymi dawało w efekcie wyważony, racjonalny kontrast, tak dla Dries`a van Noten charakterystyczny, stanowiący o oryginalności jego ekstrawaganckiego i zarazem poetyckiego stylu.
tekst i zdjęcia: Dorota Morawetz- ModArte_mag
zdjęcia z pokazu można obejrzeć tutaj: http://www.vogue.com/fashion-shows/spring-2017-ready-to-wear/dries-van-noten
© all rights reserved by ModArte_mag and Dorota Morawetz